Hejka Kochani!
Okres jesienno-zimowy to czas, kiedy moja skóra wymaga intensywnej pielęgnacji. Już zauważyłam, że staje się mocno przesuszona i podrażniona. Stąd też do akcji wkroczył jeden z moich pielęgnacyjnych ulubieńców - nawilżający balsam do ciała z serii Coconut Oil marki Bielenda. Zapraszam!
Nie od dzisiaj wiadomo, że zwracam uwagę na opakowanie ... Uwielbiam, jak coś się ładnie prezentuje. I tutaj Bielenda spisała się na medal! 400 ml balsamu zamknięto w butelce wykonanej z nieprzezroczystego, białego tworzywa z pompką dozującą ułatwiającą higieniczne dozowanie produktu, ozdobionej przeuroczą etykietą nawiązującą do natury i elementem drewna. Całość niesamowicie do mnie przemawia!
Sam balsam ma kremową, dosyć gęstą konsystencję, która fajnie rozprowadza się po skórze i dosyć szybko się wchłania. Już podczas aplikacji, zachwyca zapachem - ciepłym, otulającym, bardzo przyjemnym.
Wegańska receptura balsamu Coconut Oil kryje olej kokosowy, którego zadaniem jest wzmocnienie bariery hydrolipidowej naskórka i silne nawilżenie, a także optymalne odżywienie, zmiękczenie i wygładzenie skóry oraz masło shea o właściwościach odżywczych, zmiękczających i wygładzających. Tak więc balsam dogłębnie nawilża skórę, łagodzi podrażnienia spowodowane nadmiernym jej przesuszeniem, całkiem fajnie tę skórę wygładza i zmiękcza.
Jeżeli poszukujecie dobrze nawilżającego balsamu, za niską cenię (obecnie np. w internetowym sklepie marki możecie go kupić za niecałe 19 zł) to koniecznie przetestujcie Coconut Oil od Bielenda :)
Wygląda pięknie, ale wolę bardziej treściwe produkty, np. masła ;)
OdpowiedzUsuńBedzie mój! Uwielbiam tę serię kremów do rąk więc balsam też musi być sztosem ;)
OdpowiedzUsuń